Wronieccy policjanci zatrzymali podejrzanego o kierowanie samochodem, który miał 2,62 promila alkoholu w organizmie. Funkcjonariusze zauważyli, że mężczyzna jechał całą szerokością jezdni. Kierujący nie chciał zatrzymać się do kontroli drogowej, jednak szybko udaremniono mu dalszą jazdę. Za swoje czyny odpowie przed sądem.
W nocy 26 marca br. policjanci wronieckiej patrolówki zwrócili uwagę na kierującego oplem omegą. Mężczyzna jechał całą szerokością jezdni w okolicy ronda na ul. Jana Pawła II we Wronkach. Policjanci dali kierującemu sygnał do zatrzymania pojazdu, jednak ten zignorował polecenie i kontynuował dalszą jazdę. Gdy patrolowcy go wyprzedzili i próbowali zatrzymać opla, w okolicy mostu, kierujący najechał na tył radiowozu.
Mundurowi natychmiast udaremnili mężczyźnie dalszą jazdę. Okazało się, iż był to 40-letni mieszkaniec Wronek. Wyraźnie było widać, że znajduje się pod wpływem alkoholu. Policjanci przewieźli go do komisariatu, gdzie sprawdzili stan jego trzeźwości. Alcometr wykazał, że 40-latek ma aż 2,62 promila alkoholu w organizmie. Samochód, którym kierował, został zabezpieczony administracyjnie, a sam mężczyzna został zatrzymany. 40-latek jechał z pasażerem, który został doprowadzony do komendy w celu wytrzeźwienia. Pasażer zachowywał się wulgarnie, dlatego gdy wytrzeźwiał, został ukarany mandatem karnym.
40-latek w poniedziałek został przesłuchany i usłyszał zarzuty za niezatrzymanie się do kontroli drogowej oraz za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości. Za pierwsze przestępstwo polskie prawo przewiduje do 5, za drugie do 2 lat więzienia.
Postępowanie w tej sprawie jest w toku.