- Reklama -
Reklamaspot_img
2.1 C
Szamotuły
czwartek, 18 kwietnia, 2024
Reklamaspot_img

Kolejne osoby straciły prawo jazdy za prędkość

Nadmierna prędkość często jest jedną z przyczyn poważnych zdarzeń drogowych, dlatego apelujemy o zachowanie rozwagi na drogach. W miniony weekend policjanci zatrzymali kolejne cztery osoby, które przekroczyły dozwoloną prędkość na terenie zabudowanym. Na trzy miesiące stracili uprawnienia do kierowania samochodami.

W miniony  piątek informowaliśmy o pięciu osobach, które poruszając się z nadmierną prędkością na terenie zabudowanym straciły na trzy miesiące uprawnienia do kierowania pojazdami. Nie był to koniec zatrzymanych uprawnień w tamtym tygodniu.

- Reklama -

W miniony weekend, w ręce policjantów trafiły kolejne cztery osoby, które przekroczyły dozwoloną na terenie zabudowanym prędkość o ponad 50 km/h. W dniach 26 do 28 stycznia br., policjanci zatrzymali uprawnienia do kierowania samochodem trzem mężczyznom i jednej kobiecie. Żadna z powyższych osób nie była mieszkańcem powiatu szamotulskiego. Byli to przejezdni kierujący z powiatu poznańskiego oraz czarnkowsko-trzcianeckiego. Policjanci zatrzymali ich do kontroli drogowych w Lulinku, Bytyniu oraz w Sędzinach.

Kierujący samochodami za nadmierne przekroczenie prędkości zostali ukarani mandatami oraz punktami karnymi. Policjanci zatrzymali im też prawo jazdy. Wobec kierujących zostanie wszczęte postępowanie administracyjne dotyczące zatrzymania uprawnień. Odzyskają prawo jazdy dopiero po trzech miesiącach.

Najtragiczniejsze w skutkach zdarzenia drogowe często wiążą się z nadmierną prędkością. Dlatego apelujemy do kierujących o zdjęcie nogi z gazu i jazdę  z dozwoloną prędkością. Szczególnie na terenach zabudowanych, gdzie bardzo często trafić można na niechronionych uczestników ruchu drogowego, którzy w kolizji z samochodem mają znacznie mniejsze szanse na wyjście ze zdarzenia bez obrażeń..

KPP w Szamotułach (mł. asp. Sandra Chuda)

Obserwuj Nas:

18,600FaniLubię
1,000ObserwującyObserwuj
1,130SubskrybującySubskrybuj

Nowe