We wtorek, tuż po godzinie 11 śmigłowiec LPR wylądował na lądowisku przy ulicy Szczuczyńskiej w Szamotułach. Lekarz przyleciał do 91-letniej kobiety z udarem.
Jak informuje portal kontakt24.tvn24.pl, tuż po lądowaniu okazało się jednak, że brama jest zamknięta, lekarz i towarzyszący mu ratownik nie mogli opuścić ogrodzonego terenu. – Brama była zamknięta, lekarz musiał ją przeskoczyć. Niestety nie udało się zlokalizować klucza – wyjaśnił dyżurny komendy powiatowej straży pożarnej w Szamotułach.
Strażacy skontaktowali się ze szpitalem, ten jednak odpowiedział, że nie ma możliwości dowiezienia klucza na miejsce. Strażacy transportujący kobietę i lekarza, musieli udać się po klucze do szpitala i ostatecznie otworzyli bramę. Kobietę udało się przetransportować do szpitala w Poznaniu.
Aktualizacja:
Dyrektor SP ZOZ w Szamotułach poinformował TVN: „Niestety, z lądowiska skorzystano wbrew obowiązującym procedurom, tzn. nie powiadomiono właściciela lądowiska o lądowaniu helikoptera. Z oczywistych względów teren lądowiska przy ulicy Zamkowej jest zamknięty i niedostępny dla osób postronnych. Zgodnie z Instrukcją Operacyjną Lądowiska, zatwierdzoną przez Urząd Lotnictwa Cywilnego oraz Polską Agencję Żeglugi Powietrznej, informacje o planowanym wykorzystaniu lądowiska winny być przekazane telefonicznie Szpitalnemu Oddziałowi Ratunkowemu SP ZOZ. Tak się w tym przypadku nie stało”.