1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Jak co roku w Szamotułach pamięć o żołnierzach zbrojnego podziemia antykomunistycznego została uczczona przy Głazie Pamięci koło Bazyliki Mniejszej. W uroczystościach uczestniczyli przedstawiciele samorządowych władz powiatowych oraz członkowie szamotulskiego koła Wielkopolskiego Stowarzyszenia Pamięci Armii Krajowej.
Po odśpiewaniu hymnu Przewodnicząca Komisji Oświaty Rady Powiatu Szamotulskiego Maria Przybylska podkreśliła wagę pamięci o bohaterach, których wspominamy co roku 1 marca. Następnie przedstawicielka koła WSPAK Julia Hermańska przybliżyła historię żołnierzy niezłomnie walczących z komunistyczną władzą nadaną z Moskwy. Na zakończenie uroczystości pod Głazem Pamięci zostały złożone kwiaty i zapalone znicze przez panią Marię Przybylską i Helenę Eiben, wdowa po Żołnierzu Wyklętym, oraz członków koła WSPAK. Następnie delegacja wybrała się przed głaz z tablicą upamiętniającą Żołnierza Wyklętego rodem z Szamotuł gen. Mariana Orlika. Jego krótki życiorys przedstawiła wiceprezes koła Justyna Nazim. Również tutaj zostały złożone kwiaty i zapalone znicze. Na zakończenie uroczystości, dzięki uprzejmości Muzeum – Zamek Górków, młodzież miała okazję zwiedzić ekspozycję muzealną.
Przy okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych warto przypomnieć ich historię. Żołnierze ci postanowili pozostać w czynnej służbie wojskowej po likwidacji Armii Krajowej i zakończeniu okupacji niemieckiej. Podjęli walkę z narzuconym przez Sowietów rządem komunistycznym. Żołnierze Niezłomni w latach 1945-47 trwali w podziemiu licząc na zmianę sytuacji międzynarodowej, czego przykładem miał być wybuch kolejnej wojny lub wygrana opozycji w powojennych wyborach. Działalność podziemia niepodległościowego polegała na: samoobronie, ochronie ludności cywilnej przed bezprawnymi działaniami aparatu represji i władzy komunistycznej, rozbrajaniu posterunków MO, UB oraz więzień w celu uwolnienia członków podziemia czy przeprowadzaniu akcji dyscyplinujących, polegających na zastraszaniu lub likwidacji szczególnie szkodliwych funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. W konspirację niepodległościową było zaangażowanych, według różnych danych, od 120 do 180 tysięcy osób (dane Instytutu Pamięci Narodowej). Zbrojne podziemie to regularne oddziały wojskowe: umundurowane, uzbrojone, obowiązywała w nich dyscyplina wojskowa i rozkazy, nadawano stopnie wojskowe. Antykomunistyczne podziemie tworzyły duże organizacje ogólnopolskie jak: Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj, Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość, Narodowe Siły Zbrojne, Narodowe Zjednoczenie Wojskowe oraz duża liczba oddziałów lokalnych, niezwiązanych ze strukturami ogólnokrajowymi. Po zlikwidowaniu większości oddziałów konspiracji zbrojnej pozostało wiele zrzeszeń młodzieżowych. W latach 1945-56 zawiązało się około tysiąca tego typu organizacji, których liczebność szacuje się na 10-20 tysięcy osób. Zgodnie z ostatnim rozkazem komendanta AK Leopolda Okulickiego żołnierze niezłomni prowadzili walkę „w duchu pełnego odzyskania niepodległości i ochrony ludności przed zagładą”.
A oto co ważnego powiedzieli Żołnierze Wyklęci:
„Jeśli walczymy i ponosimy ofiary, to właśnie dlatego, że chcemy żyć, jako ludzie wolni, w wolnej ojczyźnie” (kapitan Zdzisław Broński pseud. Uskok)
„Nic dla siebie, wszystko dla Ojczyzny” (podporucznik Anatol Radziwoniuk pseud. Olech)
„Amnestia jest dla złodziei, myśmy są Wojsko Polskie” (major Hieronim Dekutowski pseud. Zapora)
„Kochajcie swoją świętą wiarę i tradycję swojego Narodu. Wyrośnijcie na ludzi honoru” (rotmistrz Witold Pilecki)
„Nie mogłem inaczej żyć!” (podpułkownik Łukasz Ciepliński pseud. Pług)
„Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba” (Danuta Siedzikówna „Inka”)
Komuniści walczyli z podziemiem niepodległościowym wykorzystując dwa narzędzia: propagandę i terror czego przykładem tego był pokazowy proces rotmistrza Witolda Pileckiego. Największa liczba żołnierzy walczyła w konspiracji w latach 1944-47. W styczniu 1947 r. komuniści sfałszowali wybory i oficjalnie przejęli władzę. Wiosną 1947 r. władza ogłosiła „amnestię”, która nie dawała jednak możliwości powrotu do cywilnego życia, ale była pułapką służącą do aresztowania tych, którzy się ujawnili. Po amnestii w podziemiu pozostało około 1200-1800 żołnierzy. Ostatni Niezłomny Józef Franczak pseud. Lalek trwał w konspiracji do 1963 r. Według danych IPN w latach 1944-56 wskutek terroru komunistycznego w Polsce śmierć poniosło blisko 50 tysięcy osób. Od 8 do 25 tysięcy żołnierzy podziemia poległo w walce. Około 5 tysięcy osób zostało skazanych na karę śmierci z przyczyn politycznych (wykonano ponad 3 tysiące wyroków). Tysiące osób zamordowano bez sądu w więzieniach UB, wielu zmarło w komunistycznych zakładach karnych. Zamordowanych w walce lub skazanych na śmierć w pokazowych procesach grzebano w bezimiennych grobach. Często nawet rodziny nie były informowane o pochówku swoich bliskich.
Podczas tegorocznych uroczystości wspomniana została również osoba gen. Mariana Orlika. Ten Żołnierz Wyklęty rodem z Szamotuł urodził się 9 maja 1916 r. Marian Orlik, podobnie jak wielu innych, został pozbawiony życia w tamtych latach w więzieniu na ul. Rakowieckiej w Warszawie. Nie miał pogrzebu i grobu a jego ciało wrzucono nocą do nieoznakowanego dołu na obrzeżu Cmentarza Powązkowskiego czyli tzw. Łączce. Było to swego rodzaju odebranie czci, skazanie na niepamięć – dodatkowa kara dla zabitych i przede wszystkim dla ich rodzin. Po maturze w szamotulskim Gimnazjum i Liceum im. ks. Piotra Skargi, ukończył szkołę podchorążych w Komorowie, brał udział w wojnie obronnej 1939 r. i dostał się do niewoli. Po uwolnieniu wrócił do Szamotuł i zaczął pracę jako nauczyciel w miejscowym gimnazjum. Wkrótce jednak, na początku maja 1945 r., został wcielony do Wojska Polskiego, w którym zaczął szybko awansować. W 1949 r. w wojsku rozpoczęły się czystki i Marian Orlik został oskarżony o udział w antypaństwowym spisku. Konsekwencją tego było przesunięcie go na stanowisko wykładowcy w Centrum Wyszkolenia Medycznego w Łodzi. Czuł się szykanowany, śledzony i złożył podanie o zwolnienie z wojska. Zanim jednak nadeszła decyzja ministra został aresztowany. Metody, którymi posługiwano się w Urzędzie Bezpieczeństwa były okrutne. Długotrwałe przesłuchiwania (20 godz. na dobę) lub konwejer (kilkudniowe nieprzerwane przesłuchania), połączone z biciem i wymyślnymi torturami powodowały, że więzień był w stanie podpisać wszystko, byle tylko skrócić mękę. Był szantażowany, złamany w śledztwie i w końcu przyznał się do rzekomej winy. 8 sierpnia 1952 r. Najwyższy Sąd Wojskowy skazał Mariana Orlika na karę śmierci. Jego rodzina złożyła prośbę do Prezydenta Bieruta o ułaskawienie, z której ówczesna głowa państwa nie skorzystała. 3 grudnia 1953 r. w więzieniu na Rakowieckiej wyrok został wykonany. Rodzina Mariana Orlika przez wiele lat nie wierzyła w tę śmierć. Po rehabilitacji skazanych, która nastąpiła w 1956 r., Orlikowie znów interweniowali u najwyższych władz. Uzyskane dokumenty wydały im się niewiarygodne, nieznane było też miejsce pochówku. Wszystko to sprawiało, że w rodzinnym domu nadal na Mariana czekano. Szczątki Mariana Orlika odnaleziono dopiero w czasie prac ekshumacyjnych prowadzonych w latach 2012-13. W 2014 r. potomkowie otrzymali w czasie uroczystości w Belwederze notę identyfikacyjną, a w 2015 r. odbyły się państwowe uroczystości pogrzebowe z ceremoniałem wojskowym. Trumna ze szczątkami Mariana Orlika, wraz z innymi 34, umieszczona została w mauzoleum na Powązkach. W styczniu 2016 r. Marian Orlik mianowany został pośmiertnie generałem. W setną rocznicę urodzin generała w rodzinnym mieście odsłonięto poświęcony mu kamień. Źródłem wiedzy na temat życia gen. Mariana Orlika było opracowanie Agnieszki Krygier – Łączkowskiej z portalu regionszamotulski.pl.