– Na rynku e-liquidów mamy największą szarą strefę, z którą fiskus niezbyt dobrze sobie radzi. Gwałtowna podwyżka akcyzy nie pomoże w rozwiązaniu tego problemu, tylko go spotęguje – mówi Piotr Leonarski, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich. Krajowi producenci płynów do e-papierosów zaapelowali już do ministra finansów o rewizję planowanych podwyżek akcyzy na wyroby tytoniowe. W przypadku e-liquidów ma być ona największa i w 2025 roku wyniesie 75 proc. Branża podkreśla, że to przyczyni się do jeszcze większego rozrostu szarej strefy, a ponadto będzie zachętą dla konsumentów, żeby zamiast korzystać z alternatyw, wrócili do palenia tradycyjnych papierosów.
– Akcyza ma dwa cele. Pierwszym jest cel ekonomiczny, czyli generowanie wpływu do budżetu państwa. Natomiast drugi cel to zniechęcenie konsumentów do szkodliwych produktów, jak w przypadku alkoholu i tytoniu. I to jest zasadne, żeby zmieniać nawyki konsumenckie w ten sposób, stopniowo zniechęcać do najbardziej szkodliwych produktów i prezentować mniej szkodliwe alternatywy, które ekonomicznie będą trochę bardziej przystępne – mówi agencji Newseria Biznes Piotr Leonarski, adwokat i doradca podatkowy, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Ministerstwo Finansów, prezentując swoją propozycję zmian w stawkach akcyzy, idzie kompletnie pod prąd temu trendowi. Podwyżki akcyzy mają być najwyższe na produkty mniej szkodliwe, a w najmniejszym stopniu dotkną tradycyjne wyroby tytoniowe, czyli papierosy. To jest niezrozumiałe, a ministerstwo nie wyjaśniło, skąd taki klucz i dlaczego podnosimy akcyzę wyżej na te alternatywy, w stronę których chcemy kierować konsumentów.
Na początku lipca br. Ministerstwo Finansów zapowiedziało wprowadzenie drastycznych podwyżek akcyzy na wyroby tytoniowe. W 2025 roku stawka tego podatku ma wzrosnąć o 25 proc. w przypadku tradycyjnych papierosów, o 38 proc. na tytoń do palenia i o 50 proc. na wkłady do podgrzewaczy tytoniu. Najwyższa podwyżka będzie dotyczyć tzw. liquidów, czyli płynów do e-papierosów, na które akcyza wzrośnie w przyszłym roku o 75 proc. W 2026 i 2027 roku akcyza na e-liquidy ma wzrosnąć odpowiednio o 50 i 25 proc.
– Przedstawione przez Ministerstwo Finansów propozycje różnicowania tych stawek są zupełnie niezrozumiałe i spowodują uprzywilejowanie dużych, międzynarodowych koncernów produkujących tradycyjne wyroby tytoniowe, czyli papierosy i tytoń do palenia, kosztem krajowych, małych i średnich przedsiębiorców produkujących płyny do papierosów elektronicznych. W dużej mierze to są niewielkie, rodzinne firmy – ocenia Monika Piórkowska, dyrektorka krakowskiego biura Kancelarii Doradztwa Celnego i Podatkowego Rutkowski i Wspólnicy, ekspertka Stowarzyszenia Obrony Praw Przedsiębiorców (STOPP).
– Drastyczna, 75-proc. podwyżka akcyzy od przyszłego roku na pewno zdestabilizuje rynek mikro- i małych przedsiębiorców, którzy zajmują się produkcją płynów do e-papierosów. Ona może spowodować, że poza kosztami prowadzenia działalności, takimi jak wzrost cen energii, płacy minimalnej czy ZUS-u, przedsiębiorcy nie wytrzymają tego dodatkowego obciążenia i będą zamykali swoje działalności gospodarcze – ocenia Agnieszka Majewska, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.
Jak wynika z wyliczeń STOPP, krajowy producent, który dotychczas miał założone zabezpieczenie akcyzowe na poziomie 20 mln zł, będzie musiał dołożyć do niego przynajmniej kolejne 15 mln zł w przyszłym roku oraz ponad 45 mln zł do roku 2027 roku. Łącznie procent składany podwyżek w kolejnych trzech latach oznacza wzrost akcyzy na poziomie 328 proc.
Krajowi producenci płynów do e-papierosów zaapelowali już do ministra finansów o rewizję planowanych podwyżek. Branża podkreśla, że planowane podwyżki w obecnym kształcie przyczynią się do rozrostu szarej strefy, która już w tej chwili obejmuje ok. 50 proc. tego rynku, przez co budżet państwa traci rokrocznie ok. 0,5–1 mld zł. Dla porównania w segmencie tradycyjnych papierosów szara strefa jest obecnie na historycznie niskim poziomie i wynosi 4–5 proc., a w obszarze wyrobów nowatorskich jest jeszcze niższa, bliska zeru.
– Przedsiębiorcy już w tej chwili zgłaszają się z problemem szarej strefy do Biura Rzecznika MŚP, a tak znaczny wzrost akcyzy spowoduje, że ta szara strefa jeszcze się powiększy, bo konsumenci będą szukali tańszych produktów. Uważam, że minister finansów powinien wziąć to pod uwagę i podnosić akcyzę stopniowo, zamiast podwyższać ją aż o 75 proc. w ciągu raptem kilku miesięcy – mówi Agnieszka Majewska.
Spośród wszystkich segmentów rynku tytoniowego to właśnie płyny do e-papierosów są najbardziej narażone na działalność szarej strefy. Wynika to z faktu, że e-liquidy są relatywnie proste do wytworzenia, a ich komponenty (glikol, gliceryna, aromaty i nikotyna) są powszechnie dostępne i nie są uznawane za wyroby akcyzowe, przez co też nie są objęte nadzorem administracji skarbowej. W efekcie każdy amator może wytwarzać e-liquidy metodą garażową.
– Teraz, za sprawą planowanych podwyżek, ta szara strefa dostaje od Ministerstwa Finansów taki bonus, premię za ryzyko działania w nielegalnej sferze – mówi Monika Piórkowska.
– Ci, którzy będą chcieli uczciwie płacić podatki i w ten sposób wspierać polską gospodarkę, będą w podwójnie niekorzystnej pozycji konkurencyjnej względem tych, którzy nielegalnie sprowadzają ten płyn z Chin czy Wielkiej Brytanii albo po prostu produkują go gdzieś w garażach – podkreśla ekspert FPP. – Istnieje ryzyko, że problem dużej dostępności takich produktów nie zostanie w żaden sposób rozwiązany, za to może się to odbić wręcz negatywnie na dochodach budżetu państwa, a jeszcze sprawić, że szerzej dostępne będą produkty gorszej jakości, nad których składem tak naprawdę nie mamy żadnej kontroli.
Przedsiębiorcy zwracają też uwagę na krótki okres, jaki pozostał im na przygotowanie się do zmian. Jak wskazują, podwyżki zostaną wprowadzone w miejsce tzw. mapy akcyzowej, czyli porozumienia wypracowanego po długich konsultacjach z rynkiem, które obowiązywało raptem od dwóch lat i zakładało stopniowy wzrost akcyzy o 10 proc. rocznie na wszystkie kategorie wyrobów do 2027 roku. Resort finansów wycofał się z tego porozumienia praktycznie z dnia na dzień, po raz kolejny zaskakując przedsiębiorców nagłymi, arbitralnymi zmianami, które będą mieć poważne konsekwencje dla ich działalności.
– W mojej ocenie propozycja ministra finansów dotycząca dwumiesięcznego okresu vacatio legis jest zdecydowanie za krótka, przedsiębiorcy powinni mieć szansę, przynajmniej półroczną, na to, aby dostosować swoje firmy do zmiany przepisów prawa – ocenia Rzecznik MŚP.
– Kiedy z dnia na dzień informujemy o podwyżkach akcyzy do 75 proc. i właściwie nie dajemy biznesowi czasu na przygotowanie się do tego, to zniechęca do inwestowania w Polsce i prowadzenia działalności. Państwo nie powinno zaskakiwać podatników, tylko prowadzić przewidywalną politykę, do której można się przystosować. A kiedy państwo proponuje podwyżki z dwumiesięcznym vacatio legis, to przedsiębiorcy po prostu tracą do niego zaufanie i to jest w dłuższej perspektywie jedna z najgorszych rzeczy, która może nam się zdarzyć, jeśli chcemy rozwijać polską gospodarkę – mówi Piotr Leonarski. – W polskim systemie podatkowym nie jest największym problemem to, czy podatki są wysokie, czy niskie, bo mieścimy się w miarę w średniej, największym problemem jest to, że jest on nieprzewidywalny.
Ministerstwo Finansów w toku rozmów z branżą zaproponowało termin wprowadzenia w życie ustawy 1 marca 2025 roku.